1. |
Noga konia
02:46
|
|||
Paskudna noc i zaraz północ
Parszywy wiatr, niechże go czart
Nad talią kart kulawy fart
Zziębnięty sołdat oparty o blat
Wtem za oknem skąpany mrokiem
Kontur ponury, widziany oka kątem
Deski skrzypnęły, coś nie tak z tym krokiem
Pod płaszczem kopyto mignęło, bladź!
To omen, zły znak, to diabeł wieś nawiedził
Tak począł nieszczęścia na ludzi cedzić
Józkowi ze strachu karta z rąk wypadła
Czort chwycił biedaka, a czarna noc zapadła
W ciemności krzyk wydarł się z gardzieli
Piorun uderzył i tyle go widzieli
To omen, zły znak, to diabeł wieś nawiedził
Tak począł nieszczęścia na ludzi cedzić
|
||||
2. |
Zimna Wódka
02:27
|
|||
Tu stoi on, wśród krzyku wron
Na szyi sznur, na głowie wór
By trupia toń porwała go
A niech go diabli zabiorą na dno
Kamień do sznura, do wody nura, jedna zdrowaśka i toń
Za mogiłami, pomiędzy drzewami
Posępny strumień spływa żalami
Gdzie ludzka rozpacz początek bierze
Tam zimna woda nieszczęsnych zabierze
Kamień do sznura, do wody nura, jedna zdrowaśka i toń
W czarne odmęty! Będzie przeklęty, na wieki kto wpadnie doń
Wyszedł po zmroku opodal potoku
Siarczyście splunął
Nie mówił nikomu, nie wróci do domu
Deszcz czarny lunął
Nie spojrzał za siebie, ni w gwiazdy na niebie
Do wody runął
Przekrwione gały, za dużo widziały
Niechby mu biesy wypłynąć nie dały
Tam gdzie rzeka głęboka
Hej wy ratujcie chłopa
Hej tam woda głęboka
Hej tam
|
||||
3. |
Wyzwolnie kosiarza
02:06
|
|||
Hej, tam nad głową błysnęła kosa
Czerwcowy żar parzył go w kark
Stał chuderlawy pośrodku prosa
Wilk, który tylko czekał na znak
Tnij, szybko, pokaż kły!
Równo, równo ostrza szły
Chybił, speszony, pociekły łzy
…zawyły psy
Na kamień znowu trafiła kosa
Ręka karcąca spadła na twarz
Wzięli go siłą, nie dali kłosa
Mówią mu „pisnąć ani się waż!”
Raz za razem! Cios za ciosem! Sztych za sztychem! - kulił się wilk
Pot lśnił na czole, leżał pod stosem kłosów ściętych - tłumiły krzyk
Błagalnym wzrokiem i chwiejnym krokiem... pragnął uciekać... silny był chwyt
Szlochał, dygotał, w bólu się miotał, pod kosy ostrzem zakończył byt
Krwią błyszczała bezpańska kosa
Wrzawa opadła, zahuczał wiatr
Pośrodku izby sylwetka bosa
Bez życia pośród podartych szat
Czym wilk zawinił i jego kosa
Gawiedzi która trzymała bat?
Do dziś nie wiedzą koszący prosa
Milczeniem wiejski okrył się kat.
|
||||
4. |
Zmora Morka
03:45
|
|||
Tyś wzgardzoną córką jego
Przekleństwem, hańbą dla rodu
Ciało i umysł skrzywione, potworne
Nie dali ci żyć
Przebudzenie w ciemnościach, nie widzi
Czuje świeży zapach dębiny
Słyszy własny oddech
Nie rozumie, nie ma w niej winy
Paznokcie wieko drą
Nie będzie umierać
Nie zniknie, powróci, przypomni o sobie
Nie będzie umierać
Roztop, szelest, rozkopana ziemia
Gniew zdradzonej nie daje wytchnienia
Krzyki pośród ciemnej nocy
Zgubiona dusza, teraz w czarciej mocy
Trzy dni radości w domu złych ludzi
Teraz człowieka strach ze snu budzi
Mści się w gniewie, na człeka czy zwierzę
Głodnego biedaka do grobu zabierze
Zebrali się nad jej mogiłą
Starzec modlitwę zmawia płaczliwą
Polali grób wodą święconą
Jej duszy nie ulży już boska pomoc
Dym stanął słupem i uderzył w oczy
Błysnął piorun, zawyło gdzieś w nocy
Złowrogi chichot pomiędzy drzewami
Zmora nie zniknie, strach wciąż między nami
Paznokcie wieko drą
Nie będzie umierać
Nie zniknie, powróci, przypomni o sobie
Nie będzie umierać
|
||||
5. |
Wapno
03:42
|
|||
Urok! Zmora!
Wróżda! Kara!
Nie zna godziny śmiertelny gdy zgrzeszy
W lesie, przy drodze, dopadną go biesy
Daj – nam choć jeden dzień
Chroń – chroń nas przed złem!
Zapomnij o mroku
gdy słońca wschodzi blask
Już chaty pobielone
na palcach krew
Rozsyp sól, przez ramię spluń
Odczyń urok, zakrzycz ból
Chrystusa wezwij nim pójdziesz w las
On zbawi nas (on zbawi nas!)
Nim jare zbiory, niech odejdzie czar
Nim wysoko słońce, nim południa żar
Wyciągnie palce, zgarnie nas
Jak zboża łan (jak zboża łan!)
Zapomnij o mroku
gdy słońca wschodzi blask
Już chaty pobielone
na ustach krew
Kto żyw nie ujdzie kary
W ciszy, w spokoju
Nie szukaj nadziei
Kto umarły nie wybaczy
Nie zapomni ni winy
Ni kary
|
||||
6. |
Lutkówka
03:31
|
|||
Zapłonął dziś stos, lecz to nie kurhany
W noc Świętego Jana wyliżemy rany
Zabiją tu dzwony, gdy północ nadejdzie
Świt już za pasem, nas licho nie weźmie
Upadł, utonął, chorował, zaginął
Nie chodź tą drogą, tam straszy gdzie wyrąb
Zniknęła, przepadła, ten z żalu, ta w gniewie
Tam głosy ich wyją, tam wiatr szumi w źlebie
Od noża, od sznura, od pięści, od kosy
Coś w karku pękło, gdy złapał za włosy
Pod duchów pręgierzem jest cała gromada
Od roku nad nami wisiała zagłada
Kto żywy nie pozwól, by martwy nim władał
Zakręćmy dziś kołem, odwróćmy plag nawał
Polejcie dziś wódki, złapmy się za ręce
Odwróćmy dziś los, na przekór potędze
Oni są wśród nas
Odwróćmy więc czas
Wypędźmy ich w las
Niech odetchnie świat
Kto żywy nie pozwól, by martwy nim władał
Zakręćmy dziś kołem, odwróćmy plag nawał
Polejcie dziś wódki, złapmy się za ręce
Odwróćmy dziś los, na przekór potędze
Nazad ruszyły wskazówki zegara
Spełniona została ostatnia ofiara
W kościele na nowo zabiły dziś dzwony
Niechże kto inny będzie potępiony
Oni są wśród nas
Odwróćmy więc czas
Wypędźmy ich w las
Niech odetchnie świat
Upadł, utonął, chorował, zaginął
Nie chodź tą drogą, tam straszy gdzie wyrąb
Zniknęła, przepadła, ten z żalu, ta w gniewie
Tam głosy ich wyją, tam wiatr szumi w źlebie
Od noża, od sznura, od pięści, od kosy
Coś w karku pękło, gdy złapał za włosy
Pod duchów pręgierzem jest cała gromada
Od roku nad nami wisiała zagłada
|
Streaming and Download help
If you like Mary, you may also like:
Bandcamp Daily your guide to the world of Bandcamp